Legia Warszawa jest wiceliderem Ekstraklasy ze stratą trzech punktów do Jagielloni Białystok. Z tyłu napiera Lech Poznań tracący zaledwie dwa oczka. O ile sportowo Legia zawsze jest jednym z faworytów do mistrzostwa, o tyle ostatnia burza w Warszawie może oznaczać koniec marzeń o triumfie. Wszystko za sprawą jednego człowieka – Michała Kucharczyka. W trakcie przerwy reprezentacyjnej, Romeo Jozak podjął bardzo kontrowersyjną i ryzykowną decyzję. Zesłał „Kuchego” do rezerw, co od razu rozpętało prawdziwą burzę w mediach i środowisku kibicowskim.
Powodów decyzji nie znamy. Aspekt sportowy? Kucharczyk z całą pewnością nie odbiegał na minus poziomem gry od reszty Legionistów. A zatem decyzja musiała mieć inne podłoże. Tyle tylko, że mówimy o Kucharczyku. Legioniście z krwi i kości, ulubieńcu kibiców. Piłkarzowi, który w szatni wydaje się niezbędny. Tym samym, Romeo Jozak poszedł va banque. Jeżeli doprowadzi Legię do mistrzostwa, kibice pogodzą się z decyzją trenera uznając to za zło konieczne. Jeżeli jednak gra Legii po odejściu Kucharczyka stanie się słabsza, chorwacki trener będzie w poważnych opałach. Przy niesprzyjającej szatni i kibicach może nie utrzymać posady po zakończeniu sezonu. Zważając na liczne transfery dokonane z jego inicjatywy, oznaczałoby to nie mały huragan przy Łazienkowskiej.